•   BIULETYN INFORMACYJNY
    LUBELSKIEGO ODZIAŁU TERENOWEGO
    POLSKIEGO ZWIĄZKU KRÓTKOFALOWCÓW
  • Nr 5/2003 (34) Lublin, wrzesień 2003

  • Szanowni Koleżanko, Kolego!

     

     

    Wakacje już za nami. Tegoroczne lato nie poskąpiło nam słonecznych i gorących dni. Wielu z nas aktywnie spędziło letni czas - pracując na pasmach, uczestnicząc w zawodach. Na łamach biuletynu znajdziemy relację z wakacyjnych wypraw.

    W pierwszy wakacyjny - jeszcze czerwcowy - weekend odbyła się kolejna wyprawa lubelskiego OT PZK do lokatora KO20AM na zawody IARU w paśmie 50MHz. W tym roku dopisała propagacja, nasz wynik bliski 500tyś punktów zaskoczył nas samych. Wstępne opublikowane wyniki dają nam 1 miejsce w SP.

    Przypominam o zawodach Dzień Nauczyciela (5 października 07.15-08.45 LOC; pasmo - 3,5 MHz, 09.00-09.45 LOC; pasmo - 145 MHz) i kolejnej turze Lubelskiego Maratonu UKF - 11 października 2003 r., godz. 18.00-19.00 LOC. Zachęcam do udziału, nie zapominajmy o wysłaniu dzienników zawodów.

    Zachęcam do współredagowania naszego pisemka. Czekam na relacje z wakacyjnych wypraw, pracy w zawodach. Zapraszam!!!

     

  • 73' Tadeusz SP8DIP

  • Znowu w KO20.

    W najbardziej wysuniętej na wschód części Polski są dwa małe jej skrawki leżące poza 51 południkiem długości geograficznej wschodniej. Mówiąc inaczej - zaczyna się tutaj lokator KO20. Brak w nim stacji polskich, na terenie Ukrainy są, ale jeszcze nie bardzo aktywne. Krótko - lokator jest atrakcyjny. Wykorzystując to grupa krótkofalowców z Lublina i okolic rokrocznie odwiedza to miejsce i pracuje w zawodach IARU Region I 50 MHz. Championship

    Wyjazd tegoroczny był szóstym z kolei. Inicjatorem i głównym szefem całej wyprawy był jak zwykle Tadek SP8DIP, zawsze towarzyszy Mu Staszek SP8LLB, a reszta ekipy jest zmienna. W tym roku poza Nimi udział wzięli: Aneta SQ8DSA, Wojtek SQ8VJ, Łukasz SQ8GHY, Marek SQ8ISI, Paweł SQ8BGQ, Michał SQ8DSR, Jurek SQ8ISF, Tomek SP8NCG, Adam SQ8BGF no i ja - Henryk SP8DHJ. "Baza" jak co roku była w Oszczowie, a właściwie w kolonii "Pod lasem", w gospodarstwie Pani Kazimiery. Pani Kazia jest emerytką, gospodarki nie prowadzi, ale zabudowania są w dobrym stanie. Do krótkofalarskich wizyt zdążyła przyzwyczaić się do tego stopnia, że kiedy Tadek telefonicznie zapowiadał przyjazd - został nieźle obsztorcowany za to, że "was jeszcze nie ma". Faktycznie, w tym roku Zawody były w okresie późniejszym niż w latach poprzednich. Nasze stanowisko znajdowało się na górującym nad terenem płaskowyżu wysokości 250 m npm., trzy kilometry od granicy z Ukrainą. Geograficznie jest to Grzęda Sokalska, na północ od Roztocza Wschodniego.

    Po przyjeździe i powitaniu rozpoczęliśmy montaż stanowisk. Przydało się doświadczenie z poprzednich wyjazdów i zabrany cały kłąb różnych przedłużaczy, kabelków itp. Wszystko się przydało. Główne wyposażenie stanowił FT-847 współpracujący z 4 el. Yagi na 50 MHz i 9 el. Yagi na 145 MHz, umieszczonymi na kilkunastometrowym maszcie pneumatycznym. Na drugim stanowisku rządził Tomek SP8NCG - pracował przez satelity. W pomieszczeniu obok było stanowisko trzecie - na KF 3,5 i 7 MHz. W końcu byliśmy w powiecie hrubieszowskim, stacji tutaj maciupeńko, a spraw SPPA nie odpuszczam.

    Z masztem pneumatycznym rok temu była cała heca. Okazało się, że musi być rozsunięty do końca. Wtedy zapadki blokują się i maszt stoi. Jeśli tak nie jest - powietrze stopniowo uchodzi i maszt w parę minut składa się. Egzemplarz, którym dysponowaliśmy, miał swoje lata, swoje nieszczelności, stary smar, ciężar anten też był ponad miarę i przy pomocy standardowej pompki nie chciał się rozsunąć. Cośmy się wtedy "opompowali" - wiemy tylko my. W końcu zaprosiliśmy do współpracy traktorzystę z ciągnikiem i przy pomocy sprężarki maszt stanął. W tym roku tak postąpiliśmy od razu i w kwadrans sprawa była "z głowy".

    Zawody rozpoczęły się o 16.00 UTC. Pierwszego dnia do zaniku propagacji na 50 MHz zrobiliśmy coś około setki QSO. Pracowali głównie Staszek i Łukasz, logujący na dwóch laptopach. Ok. godziny 18 zrobiliśmy przerwę i próbowaliśmy startować na 145 MHz w Lubelskim Maratonie UKF. Nie bardzo to wyszło, bo jak się później okazało - splątane kable uniemożliwiły dokładne ustawienie anteny na Lublin. Zrobiliśmy tylko po jednej łączności z Radkiem SQ8HNB/8. Odległość 150 km też zrobiła swoje.

    Skończyła się propagacja na 50 MHz, zaczęło się ognisko, kiełbaski i piwo. Stacja KF była czynna w dalszym ciągu. Oprócz mnie pracowali Michał i Paweł pod znakiem SP8YCB/8. Około północy korespondentów zbrakło, poszliśmy spać. Część do samochodów, a reszta - stare turysty - chciała do stodoły na siano. Pani Kazimiera skutecznie wybiła to z głowy i zagoniła do domu, na świeżutką pościel. Jak na turystyczne warunki - nieźle.

    Rano pobudka około ósmej, po śniadanku oczekujemy na warunki na 50 MHz i równocześnie pracujemy na KF i przez satelity. Korespondentów chętnych do zaliczenia powiatu hrubieszowskiego jest sporo. Słychać też stacje pracujące z rejsu po Wiśle Marka SQ5GLB, a także trzy inne stacje pracujące tak jak my z terenów przygranicznych - Suwalszczyzny i Śląska Cieszyńskiego. Wreszcie "szóstka" otwiera się, łączności i punktów przybywa. Mamy cichą nadzieję zrobić ćwierć miliona punktów - powtórzyć wynik ubiegłoroczny. Robi się coraz goręcej dosłownie i w przenośni, bo warunki coraz lepsze i poprawia się pogoda. Spada krótki, ulewny deszcz, a zaraz po nim jest piękne słońce i pojawia się tęcza. Niby nic nadzwyczajnego, ale ta jest podwójna, od widnokręgu do widnokręgu, barwy aż w oczy kłują. Takiej w Lublinie nie spotyka się. A że nad Ukrainą? To akurat nam nie przeszkadza. Patrzymy chwilkę, parę zdjęć i znowu do stacji. Zaczyna się nerwowa końcówka. Dochodzi godzina 16, na liczniku ponad 350 QSO, jest szansa na pół miliona punktów. Przy transceiverze siada Tadek i daje pokaz pracy w najlepszym dx-owym stylu. Niestety, czas zawodów kończy się, do pół miliona zabrakło siedmiu - ośmiu łączności. Na pocieszenie ktoś dodaje, że i tak łączna odległość przekracza dystans z Ziemi do Księżyca. Ciekawe porównanie. Warunki trwają nadal, więc Łukasz pod swoim znakiem "doklepuje" w paręnaście minut ponad sześćdziesiąt QSO. Chwila oddechu, herbatka i resztki piwa, coś do przegryzienia i szybko zwijamy cały majdan. Maszt tym razem zjeżdża z gracją, wszystko idzie do pudeł, worków i bagażników samochodów. Porządki będą w domu.

    W drodze powrotnej wpadamy z Tadkiem na teren dawnego zamczyska w Uchaniach. Wbrew obiegowej opinii "zamczysko" to nie zamek wielki, stary i rozpadający się, ale teren, na którym był /albo jest/. W Uchaniach po zamku /a jakże!/ Uchańskich pozostały fosy, resztki murów i piwnic i wielki dół będący kiedyś dziedzińcem. Wszystko porośnięte kilkudziesięcioletnimi drzewami. Warunki do rozwieszenia anteny trudne, ale może lada dzień po niedzieli wpadniemy ze stacją i zamek uaktywnimy.

    Za pracę z Oszczowa karty są wypisane i rozesłane. Wg najnowszych wieści stacja SP8PAI/8 zajęła pierwsze miejsce w SP w kategorii MO, a dodatkowo Tomek SP8UFT startujący z domu też zajął pierwsze miejsce w kategorii stacji z jednym operatorem. Takiego sukcesu dawno w Oddziale nie było.

  • Pozdrawiam Henryk SP8DHJ
  • Jeszcze o wysyłaniu kart QSL.

    Co zrobić, jak podczas łączności korespondent na prośbę o potwierdzenie tej łączności kartą QSL mówi coś w stylu: "ja nie wysyłam kart, bo już mnie to nudzi, całą szafę mam", albo "nie należę do PZK, a direct mnie nie interesuje".

    Takie odzywki są idiotyczne i wystawiają świadectwo temu, który to powiedział. Jak ma całą szafę QSL, to niech sobie je trzyma, a jak nie chce, to niech na makulaturę wywiezie. Co to ma wspólnego z wysłaniem jego karty. Jeśli ktoś prosi o wysłanie, to mu od tego QSL-ek w szafie nie przybędzie; chyba raczej ubędzie - jego własnych - o ile w ogóle ma. A jak nie ma, to niech powie otwarcie, kolego nie wyślę Ci, bo nie mam własnych kart. Nie stać mnie na wydrukowanie, albo nie chciało mi się wydrukować. Wtedy zostanie poproszony o potwierdzenie łączności na odwrocie przysłanej karty. Można mu nawet wysłać jego własną kartę wydrukowaną na komputerze tylko do wypełnienia. Wysiłek związany z wypełnieniem takiej karty, albo ze zrobieniem stosownej adnotacji na nadesłanej karcie korespondenta, jest tak niewielki, że każdy krótkofalowiec, który otrzyma taką kartę powinien potwierdzić łączność i odesłać kartę do korespondenta. Jeśli nie jest członkiem PZK i nie może wysyłać kart za pośrednictwem biura QSL, to powinien poprosić o przysłanie karty direct (na adres domowy) wraz z SASE (zwrotnie zaadresowana i opłacona koperta). Jeśli otrzyma kartę QSL direct razem z SASE, to jego obowiązkiem jest odesłanie swojej karty. Jeżeli nie ma swojej karty, to może odesłać potwierdzoną kartę przysłaną, poprzez dokonanie na niej adnotacji o treści np.: "potwierdzam przeprowadzenie łączności" Adnotacja taka musi być podpisana, a podpisujący musi też podać swój znak. Wielu z kolegów pewnie nie wie, że tak można zrobić. Swoich kart nie ma i nie wysyła. A Ci którzy chcą otrzymać kartę od takiego kolegi nie wiedzą jak to zrobić.

    Każdy krótkofalowiec powinien mieć swoje karty QSL, ale jak nie ma, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mógł potwierdzać łączności. Cały wysiłek zdobycia potwierdzenia spada wtedy na korespondenta, któremu zależy na otrzymaniu karty. On wysyła swoją kartę oraz zwrotnie zaadresowaną i opłaconą kopertę. Wypełnienie nadesłanej karty, albo zrobienie stosownej adnotacji na nadesłanej karcie, włożenie do koperty i wrzucenie do skrzynki to niewielki wysiłek i każdy powinien go podjąć. Jeśli ktoś otrzyma kartę direct wraz z SASE i nie odeśle swojej, albo nie potwierdzi tej nadesłanej, to postąpi bardzo nieuprzejmie nie reagując na wyraźną prośbę umieszczoną na karcie QSL. Tam przecież jest napisane "PSE QSL" - czyli proszę o potwierdzenie łączności.

    Jeszcze drobna uwaga na koniec. Jeśli komuś nie jest potrzebne potwierdzenie łączności, a korespondent podczas łączności nie prosił o kartę QSL, to nie należy wysyłać karty via buro. Nie ma potrzeby potwierdzania takiej łączności i niepotrzebnego obciążania biura QSL. Jeśli korespondentowi będzie potrzebne potwierdzenie to przyśle swoją kartę i wtedy dopiero wysyłamy swoją.

  • Krzysztof SP8GSC
  • SP8KAF POLNY DZIEŃ 2003 - RYBCZEWICE

    Jak co rok nasza stacja otrzymała tytuł "Stacji sztabowej" i wszystkie z tym związane przywileje i zadania. Postanowiliśmy ulokować się w Rybczewicach u naszego specjalisty od bardzo szybkiej telegrafii Stanisława SP8IOD. Stroną organizacyjną zajął się nasz drogi Prezes Wojtek SQ8VJ i Łukasz SQ8GHY. Z Lublina wyjechaliśmy dwoma samochodami w pierwszy zajęli miejsca Stasio i Janusz SP8IAU , w drugim Aneta SQ8DSA, Wojtek, Łukasz, moja skromna osoba a całość prowadził Łukasz SQ8ISQ.

    Gdy stanęliśmy na parkingu przed blokiem Łukasza SQ8GHY ogarnęło nas zwątpienie czy Polonez Dziadka Łukasza (ISQ) pomieści wszystko to co przygotował "GHY" a mianowicie :

    1. FT 1000 od Waldka SP2NBT/8
    2. FT 746 od Tomka SQ8LUB
    3. poprawiacz propagacji
    4. bardzo dużą torbę z kablami
    5. zasilacz do TRX
    6. bagaże 5-ciu osób z śpiworami i jedzeniem.

    Po starannym zapakowaniu i umieszczeniu na dachu anteny magnetycznej ruszyliśmy w stronę naszego terenowego QTH, świeciło słońce, dobry humor nas nie opuszczał, nie przeszkadzały nam też trzymane na kolanach torby i garnki.

    Gdy zaparkowaliśmy pod budynkiem szkoły Stanisław i Janusz kończyli już instalować dipol na 80m. Rozładunek o dziwo trwał znacznie krócej niż załadunek, ustawiliśmy szybko stanowiska jedno na turę KF, drugie na UKF. Mieliśmy teraz zainstalować antenę QQ siedmio-elementową na 2metry, oczywiście na kraciaka wszedł znany w naszym środowisku kaskader Janusz, przy okazji podczepił do kraty drugi koniec dipola, ja zaś asystowałem na ziemi i byłem głównym koordynatorem do spraw podawania kluczy...hi. Podczas gdy Janusz siedział na szczycie masztu podeszło do nas dwóch Panów jak się okazało też kolegów krótkofalowców porozmawialiśmy trochę, potem zaprosiliśmy do pokoju contestowego, niestety mając głowę zajętą nie zapamiętałem ich imion ani znaków za co serdecznie przepraszam. Gdy nadeszła godzina rozpoczęcia tury KF ruszyliśmy ostro w pierwszej części były to łączności SSB, cała ekipa odbierała też nadawane meldunki o dziwo wszyscy odebraliśmy je na 100%. W miedzy czasie nasza droga Anetka przygotowała swój słynny napój wzmacniający, odwiedził nas też Andrzej SP8MMW z rodziną, ja i Dekster zwiedziliśmy okolice w tym też cmentarz żołnierzy niemieckich z pierwszej wojny światowej o dziwo nawet dobrze utrzymany, potem postanowiliśmy przypomnieć sobie jak to w szkołach średnich grało się w kosza musiało to wyglądać przekomicznie gdy na boisko wyszła drużyna KAF-ki w składzie Dekster - rozgrywający, Lukas - prawy napastnik, ja - obrońca, Aneta i Wojtek podeszli by zobaczyć ten niecodzienny widok i pokładali się ze śmiechu gdy przez dobre 5 minut żaden z nas nie mógł trafić do kosza lecz jak przystało na zawodowców w końcu przerwaliśmy złą passę i zaczęliśmy trafiać wtedy też przekonaliśmy się o stanie naszej kondycji i powróciliśmy do zajęć mniej angażujących mięśnie - zdecydowanie wolimy wysiłek umysłowy. Gdy godzinę przed rozpoczęciem tury UKF zorientowaliśmy się że nasz QQ (7el) daje SWR maksymalny na ratunek ruszył niezawodny Janusz w środku nocy wszedł na maszt odpiął kabel antenowy na szczęście było to tylko zwarcie na wtyku co szybko usunęliśmy i ruszyliśmy z UKF-em, propagacja była raczej średnia a nawet słaba Lukas "GHY" pomógł, robiąc sporo QSO telegrafią. A propo tej niezbyt lubianej i krytykowanej modulacji w turze CW nasz telegrafista i gospodarz Stanisław zrobił 46 QSO. Siedząc w nocy i słuchając zacząłem odróżniać słabych telegrafistów i tych co używali komputera...hi. Nocny komunikat odebraliśmy praktycznie śpiąc bo budzik zadzwonił owszem ale nasza załoga poukładana na szkolnych ławkach nie kwapiła się do wstawania, śmiesznie to wyglądało jak staliśmy z kartkami w piżamach i na bosaka notując, ale udało się. Rano wszyscy wstali i zaczęliśmy pakowanie sprzętu. Łukasz "GHY" próbował pobić swój rekord życiowy w wychodzeniu na kraciaka, ale niestety nie zaliczył go w całości i wszedł tylko na 2/3 wysokości, robiąc nam zdjęcie z góry. Pożegnaliśmy Rybczewice ok. godziny 13. W drodze powrotnej podjechaliśmy pod RTCN Piaski z jednym z najwyższych masztów w Polsce o wysokości 342m.

    Wynik jaki osiągnęliśmy to: 3.5 SSB - 80 QSO, 3.5 CW - 46 QSO, 144 - 17 QSO. Odebraliśmy wszystkie radiogramy i sygnały alarmowe.

    Dziękujemy wszystkim za wypożyczenie sprzętu i wspaniale spędzony weekend. Do usłyszenia za rok w "Polnym Dniu".

  • VY 73 Adam SQ8ISG
  • Wakacje w SP8KAF

    W dniach 2/3 lipca 2003 w Janowie Lubelskim odbyły się Wojewódzkie Zawody Wieloboju Łączności. Nasz klub jako wykonawca zawodów zorganizował wyjazd odpowiednio wcześnie. W czasie obozu czynna była stacja SP8KAF/8 zainstalowana w budynku internatu szkolnego w centrum Janowa. Do dyspozycji mieliśmy urządzenia IC-725, dipole na 80m i 40m. Na UKF Alinco DR-112 do tego 9 elementów Yagi, ręcznie obracana na dachu budynku. W czasie zawodów rozgrywane były takie konkurencję jak: strzelanie z KPN, rzut granatem, radiogramy i radiopelengacja czyli łowy na lisa. Sędziowaniem zajęli się: Sędzia główny - Wojciech Styk SQ8VJ, strzelanie z kpn- Dariusz Hofman, rzut granatem Anna Malinowska, radiogramy CW- Łukasz Jaremek SQ8GHY, radiogramy foniczne- Tomasz Letkiewicz, radiopelengacja- Łukasz Tokarski SQ8ISQ.

    ***

    IARU HF World Championship to zawody o wielkiej wadze dla wszystkich krajów członkowskich IARU. Stacją reprezentującą PZK w zawodach jest SN0HQ. W dniach 12/13 lipca na sześciu pasmach cw/ssb słychać było 12 stacji SN0HQ. Żeby spełnić patriotyczny obowiązek i zaliczyć 12 QSO ze stacja, trzeba było wyjechać gdzieś za miasto czyli do Moszenek QTH Waldka SP2NBT. Ciężko było się dowołać szczególnie na wyższych pasmach od 20m i wyżej, na szczęście stacja SN0HQ była cały czas na stałych częstotliwościach i można było na stale monitorować sygnał, aby w odpowiednim momencie zawołać. Bardzo pomocny okazał się beam na 20/15/10 i oczywiście mapka lokalizacji poszczególnych stacji SN0HQ. Udało się zaliczyć wszystkie 12 QSO i można było spokojnie porobić sobie inne łączności w zawodach. Wynik nie jest jakiś rewelacyjny ale głównym zadaniem były łączności z SN0HQ.

    Band CW Qs Ph Qs Mults

    ---------------------------

    160: 1 14 12

    80: 1 9 8

    40: 1 13 14

    20: 1 208 43

    15: 1 148 23

    10: 1 76 11

    ---------------------------

    Total: 6 468 111 Total Score = 103,896

    Na dzień dzisiejszy wiadomo z wyników zgłoszonych na listę 3830 ze SN0HQ z wynikiem 15,752,520 jest na piątym miejscu, ale wszystko będzie na 100% wiadomo po ogłoszeniu wyników przez IARU.

    ***

    Na reszcie coś świeżego czyli All Asian DX Contest SSB, który odbył się tydzień temu czyli 6/7 sierpnia. Wyjechałem z Lublina już w czwartek wieczorem aby wszystko przygotować wraz z Tomkiem SP8NCG, który bardzo dużo mi pomagał sprzętowo jak i w transporcie (wielkie TNX!). Na miejscu wstępnie uruchomiliśmy sprzęt komputerowy i Tomek wyjechał z powrotem do Lublina. Wszystko gra i niestety buczy, główny komputer do logowania bardzo daje znać o sobie warkotem na s9 w paśmie 80m, rożne kombinacje z uziemieniem nie dały żadnego efektu, co robić?. Albo logować 80m na papierze, tylko wtedy trzeba będzie zrezygnować z tz. papugi, albo zostawić jak jest i liczyć na silne sygnały że wschodu. W piątek podłączyłem radio pod komputer i znów problem którego nie było w domu przed wyjazdem, a mianowicie kolejny warkot przy włączeniu "papugi". Na szczęście miałem na miejscu kabelek tego typu, tylko że od FT-100, po malej modyfikacji wszystko wróciło do normy, bardzo cichy warkot pojawiał się tylko miedzy słowami. Używałem również bardzo wygodnego urządzenia, czyli zestawu mikrofono-słuchawkowego podłączonego pod komputer, przy pracy z WOX-em obie ręce były wolne i spokojnie można było logować. I nadeszła godzina zero, zacząłem od 40m, parę stacji z UA i na 20m, tutaj kolejna niespodzianka przy dużej mocy ten wspaniały komputer zaczyna wypisywać dziwne znaki w polach i wydaje rożne dźwięki...hi. Okazało się ze "wchodzi" to przez klawiaturę, próbowałem podłączać trzy rożne i nic! Zmniejszenie mocy aż do 50W dało efekt. Rano na 15m było co robić, pasmo cichutkie a stacje z JA na S9+. W południe odwiedził mnie Adam SQ8ISG, aby dojechać do Moszenek, Adaś pokonuje 33km na rowerze. Pod wieczór na 80m daje się we znaki oczywiście wspomniany wyżej warkot i brak dobrych anten odbiorczych na niskich pasmach, nie słychać nawet "Big Guns" z UA9, ani jednej łączności. Na 40m prócz Europy nic nie słychać, a raczej nie da się słuchać, ponieważ równolegle trwają zawody IARU Region 1 Field Day tez na SSB, także nie ma gdzie nawet ucha wcisnąć żeby wyłowić coś dalszego, dostępne 55kHz na siódemce w czasie zawodów to bardzo mało. Również drugie zawody wprowadzają trochę zamieszania, bo stacje zaczynają mnie wołać z Europy i nieraz ciężko było im wytłumaczyć, ...only asian station please. Dojeżdżają do nas jeszcze Stanisław SP8LLB i Adam SP8FNB, sympatyczne rozmowy przy kominku trwały gdzieś do godziny pierwszej i Adam FNB w ciemnościach nocy powrócił do Lublina. Rano w niedziele ok. godziny ósmej zasiadłem przy stanowisku i na 15m znów roiło się od stacji z JA, w miedzy czasie otwierało się 10m. Przed południem odwiedza nas Tomek SP8NCG, który przyjeżdża na rowerze cały czas monitorując pozycje, prędkość jak i odległość do nas na ekranie GPS-a. W południe przyjeżdża Tadeusz SP8DIP wraz z rodziną oraz Tomek SQ8LUB z żoną Dorotą. Wieczorem wszyscy się rozjeżdżają i raczej w zawodach nie widać postępów. Żeby troszkę podnieść adrenalinke...hi, przewiesiłem deltę w poziom i wystartowałem w krajowych zawodach na 80m "Dzień Energetyka". Potem próbuje jeszcze cos wołać na CQ na 80m i wielkim trudem udaje się zaliczyć jedno QSO z UA9.

    Kończę zawody z wynikiem:

    Band QSOs Mults

    -------------------

    80: 1 1

    40: 23 13

    20: 81 51

    15: 229 94

    10: 5 5

    -------------------

    Total: 339 164 Total Score = 56,088

    Jak widać z wyniku nie wysilałem się bardzo, ale przy takich problemach i braku natchnienia nie dało się więcej.

    Po tych zawodach zastanawiamy się bardzo poważnie nad antenami typu beverage i vertikalem na dolne pasma.

    ***

    Dziękujemy wszystkim za wspaniale przygody podczas tego okresu. Idzie zima, ale nie zakończymy naszej działalności. W tym roku jeszcze będziemy obchodzić 50-lecie klubu, będzie czynna stacja pod znakiem okolicznościowym, miejmy nadzieje na wszystkich pasmach od 160m do ...hi, oraz start w CQ/RJ Worldwide DX Contest RTTY. Zapraszamy na naszą stronę internetowa http://sp8kaf.prv.pl. Nie jest ona może profesjonalnie zrobiona, ale zawiera dużo informacji, no a chyba o to chodzi.

  • VY 73 Łukasz SQ8GHY
  • Czy aby na pewno "Nieuchronna śmierć..." ???

    Odpowiedź na felieton Łukasza SP8QED z QTC 7-8/2003r.

    Felieton Łukasza przeczytałem akurat podczas zawodów "Polny dzień" w Rybczewicach (KO 11 KA) gdzie wraz z kilkoma kolegami obsługiwaliśmy jedną z stacji sztabowych SP8KAF. Rzadko słowo pisane powoduje u mnie tak ostra reakcje, dodatkowo spotęgowana tym że artykuł ten napisał mój kolega z klubu puławskiego SP8YCQ. Właśnie w tym klubie obaj zaczynaliśmy swoją przygodę z krótkofalarstwem Łukasz około 1/2 roku wcześniej, tam też uczestniczył we wspomnianym przez niego w felietonie kursie, wszystko to działo się miedzy innymi za sprawą prezesa Zdzisława (SQ8 BGU). Klub jest obecnie "uśpiony" z powodu braku chętnych do pracy, odeszło też kilku kolegów między innymi Łukasz (przeszedł do SP8 YCB w Lublinie), kilkoro wyjechało lub się przeprowadzili. Od przeszło 3-ch miesięcy wraz z kolega Krzyśkiem SQ8IFG pracujemy nad ponownym jego uruchomieniem, spotykamy się z chętnymi w eterze i osobiście np. w poniedziałki na 145,350 MHz do grupy "inicjatywnej" należą koledzy SQ8 FDS, SQ8IFG, SQ8DSV oraz inni Ciebie Łukaszu jak na razie nie usłyszeliśmy pomimo tego że miałeś QSO z Krzysiem i informował Cię o naszej inicjatywie.

    To że zrobiło Ci się wstyd jest zrozumiałe a to że starsi koledzy nie dbają o narybek to co najmniej lekka przesada, ja sam jestem przykładem zajęcia się kandydatem na nadawcę przez Stanisława SP8LLB wieloletniego prezesa oddziału Lubelskiego PZK, pomagali mi też inni przepraszam jesli okimś zapomniałem : Henio SP8DHJ, Janek SP8DHM, wspomniany już Zdzisław SQ8BGU, obecnie pomagających kolegów wole nie wymieniać bo była by to prawie cała lista członków Lubelskiego PZK i nie tylko.

    Na stwierdzenie że nasze hobby jest jednym z najdroższych porostu przytoczę tylko kilka faktów : SP8KAF i inni pracujemy akurat na FT-1000MP Mark V Field, mamy antenę Yagę na KF, mamy też do dyspozycji IC-746, zebraliśmy kilka komputerów, szykujemy się do budowy większego masztu kratownicowego. Dlaczego to wychodzi? odpowiedź jest prosta- bo paru osobom się chce, poświęcamy swój czas i umiejętności budując razem stacje contestową w Moszenkach u SP2NBT/8 nie oglądamy się na to kto ile pracuje czy dokłada i co będzie należało do kogo.

    Jakie kluby pracują najlepiej posłuchać w eterze tam są lub ich nie ma bez zbędnych dywagacji. Do egzaminu SP8KAF przygotuje każdego kto się zgłosi bez organizacji kursu, podobnie jest w innych znanych mi klubach gdy chętnych jest więcej wtedy organizowane są dopiero kursy, Sam wiesz bo uczestniczyłeś w takim kursie ilu pozostaje czynnych kolegów, co tyczy się kosztów to sprawą kandydata jest czy chce wszystko od razu w kilka tygodni czy decyduje się na wolniejsze tempo a w zamian dostaje staranniejsze wyszkolenie ( mój starz SWL-owy to około 7 lat zanim zdałem egzamin).

    Napisanie przez Ciebie cytuje : "...i rozmów o wszystkim i o niczym..." jest po prostu obraźliwe wobec tych kolegów którzy nie mają ambicji DX-owych lub contestowych, wśród nas są tacy którzy konstruują TRX-y, telegrafiści, contestowcy, miłośnicy PR lub RTTY, czy wszyscy mają się obrazić na wszystkich? Po zatem przerost ambicji jest też szkodliwy, ja szanuje innych kolegów robią to co chcą w obszernym naszym hobby.

    Dziękuje też że nazwałeś mnie pseudo-krótkfalowcem o tym co potrafię niech świadczą moje osiągnięcia zrobione QSO i to że SP8KAF zajmuje jakieś miejsca w zawodach a nie to czy dziś znam telegrafie czy nie, a ciekawe czy zdałbyś egzamin gdyby był na poziomie akademickim?

    Ja w naszym hobby szukam tego co łączy mnie z innymi z całego świata, Ty szukasz tego co dzieli i swoim felietonem robisz wszystko żeby skłócić i rozbić nasze środowisko, ja chcę budować na tym co już jest Ty na gruzach, wybór na szczęście pozostaje naszym czytelnikom. Do usłyszenia może wreszcie spotkamy się na paśmie na KF-ie nadaje ze stacji klubowej z pod znaku SP8KAF wprawdzie głównie w zawodach ale może i Ty wystartujesz i pokażesz klasę operatora robiąc jakiś znaczący wynik. Wszystkich którzy twierdzą że kluby w ósmym okręgu nie działają zapraszam na stronę http://sp8kaf.prv.pl

  • VY 73 SQ8ISG Adam Miłkowski
  • ADR : Adam Miłkowski w. Bartłomiejowice nr 51 ; 24-160 Wąwolnica ; tel. 0-695 206 455l; e-mail: sq8isg@wp.pl

    INFORMACJE I OGŁOSZENIA

     

    Komunikaty OT PZK w Lublinie nadawane są na przemienniku lubelskim 145.675MHz w czwartki o godz.20.

    Zapraszamy członków i sympatyków OT PZK na spotkanie w niedzielę 14 wrzaśnia o godz. 12.00 do klubu "HADES" ul. Peowiaków w Lublinie.

     

    SP8HR sk

    Polskie krótkofalarstwo poniosło wielka stratę. 13 sierpnia 2003 w Lublinie zmarł w wieku 87 lat Kol. Zbigniew Rybka SP8HR , animator i historyk krótkofalarstwa, Członek Honorowy PZK, członek SPDXC , SPOTC członek Rady Programowej MK QTC. Był jednym ze współautorów "Historii Krótkofalarstwa Polskiego". Kol. Zbigniew był członkiem przedwojennego Polskiego Klubu Radionadawców, z którego otrzymał znak nasłuchowy PL-423 . Od 1935 roku był członkiem Lwowskiego Klubu Krótkofalowców, tam też otrzymał pierwszą licencję nadawczą i znak SP1KG. Po wojnie otrzymał znak SP8HR i pod tym znakiem aktywnie pracował również DX-owo. Przeprowadził ponad 100.000 QSO w tym ponad 10.000 DX-owych .

    Kol. Zbigniew od 1930 roku był członkiem naszej organizacji, a przez 25 lat pełnił funkcję przewodniczącego Głównego Sądu Koleżeńskiego.

    Pogrzeb odbył się 20 sierpnia br. w Kraśniku. Cześć jego pamięci.

     

     

     

     

    Pismo do użytku wewnątrz organizacyjnego, egzemplarz bezpłatny.

    Przedruk artykułów tylko za zgodą Autorów lub Redakcji.

     

    Wszelkie uwagi, propozycję, ogłoszenia prosimy kierować na adres:
    Tadeusz Pawłasek SP8DIP, skr. poczt. 3, 20-245 Lublin 25,
    tel. domowy 7433134, tel. do pracy 4451206, e
    -mail: sp8dip@poczta.onet.pl lub T.Pawlasek@lubzel.com.pl