BIULETYN  INFORMACYJNY
LUBELSKIEGO ODZIAŁU TERENOWEGO
 POLSKIEGO ZWIĄZKU KRÓTKOFALOWCÓW


Nr 5/2006 (53)                                      Lublin,  wrzesień 2006

 

 

Szanowne Koleżanki i Koledzy,

 

Czas urlopowy i wakacyjny  możemy uważać za zakończony. Pora wracać do codziennych obowiązków i oczekiwać na kolejny okres urlopowy.  Pora też wracać do naszego hobby prowadzonego już z domu lub ze stałego QTH.  Patrząc wstecz na ostatnie miesiące naszej działalności można bez niepotrzebnej skromności stwierdzić, iż trochę działo się. Były znaki okolicznościowe, wyprawy wakacyjne, przejazd kolejką do Łukowa no i spotkania w terenie. Pytanie jakie sobie niejeden sympatyk naszego hobby na pewno zadaje jest bardzo proste: Co dalej? 

Jako że jest to moje pierwsze wystąpienie na łamach naszego biuletynu jako prezesa OT  PZK w Lublinie pozwólcie mi w skrócie nakreślić zamierzenia zarysowane w trakcie kilku zebrań Zarządu OT 20 jakie zorganizowaliśmy w okresie od maja do lipca 2006. Działania zostały podzielone między poszczególnych członków Zarządu. Dzięki temu „przetwarzanie” informacji winno być sprawniejsze. Chcielibyśmy kontynuować to co sprawdzało się i poprawiać to co wymagało ulepszenia. Na pewno sprawy składek, dokumentacji finansowej Oddziału, obsługi kart QSL, prowadzenie czwartkowych biuletynów radiowych i „papierowych”, nadzór nad przemiennikiem mogą być wzorem do naśladowania. Z kolei działania organizacyjne, sportowe, wydawanie dyplomów  czy wreszcie kontakty bezpośrednie z członkami OT z tzw. „terenu” wymagają trochę pracy. Jednak biorąc pod uwagę entuzjazm zarówno członków Zarządu jak i innych członków naszego Oddziału wierzę, że zamierzenia zrealizujemy. Ponadto chcemy korzystać z wiedzy tych kolegów, którzy z racji doświadczenia i stażu w naszym hobby są źródłem bezcennych informacji.

Kończąc ten wstępny artykuł do naszego biuletynu chciałbym też podzielić się jednym z moich marzeń związanym z naszym Oddziałem.  Otóż przeglądając wyniki radiostacji polskich w różnych zawodach krajowych i zagranicznych chciałoby się widzieć wśród uczestników więcej stacji z OT20. Nie chodzi tu tylko o miejsce ale o aktywność w zawodach. A może ogłosić współzawodnictwo w zawodach członków OT20? Chętnie włączę się do dyskusji z zainteresowanymi.

Życzę wszystkim naszym członkom i sympatykom udanego sezonu powakacyjnego: nowych anten, osiągnięć w DX-owaniu, udziału w wielu zawodach oraz  zadowolenia z faktu bycia krótkofalowcem.

 

Jurek, SP8HPW

Prezes OT PZK w Lublinie

 

Wyprawa do KO20

 

Wzorem lat ubiegłych tym razem również od 17 do 18 czerwca 2006r. grupą krótkofalowców z Lubelszczyzny wybraliśmy się na zawody I Regionu IARU w paśmie 6m do lokatora K02O.

W skład grupy weszli: Tadeusz SP8DIP, Tomek SP8NCG, Henryk SP8DHJ, Adam SQ8BGF i Sylwia - sympatyczka krótkofalarstwa już od najmłodszych lat. Uczestniczka obozu krótkofalarskiego w Zaklikowie

Naszą bazą kontestową, od samego początku, już 9 rok z rzędu było zaprzyjaźnione gospodarstwo w Kolonii Oszczów w pow. hrubieszowskim.

Do dyspozycji mieliśmy całe podwórze oraz budynki gospodarcze. Nie było, więc żadnego problemu z rozmieszczeniem sprzętu jakim dysponowaliśmy.

Do pracy na 6 m używaliśmy FT847 i anteny 6 el yagi, natomiast na 2 metry, natomiast na fale krótkie mieliśmy do dyspozycji TS2000 o mocy 100W oraz odpowiednio 6el yagi, dipol 2 x 19,5 m i G5RV.

 

Tadeusz SP8DIP  i Adam SQ8BGF w zawodach IARU 50MHz

W tegorocznych zawodach dzięki dużemu zaangażowaniu wszystkich uczestników wyprawy nawiązaliśmy 98 QSO na łączną sumę 152 tys. pkt.

Propagacja na 6 metrach w tym roku była dość specyficzna, gdyż praktycznie przez cały okres trwania zawodów nie biorąc pod uwagę nocy, było słychać wiele stacji, co zdarzyło się po raz pierwszy. Niestety dowołać się kogokolwiek było już sporym wyzwaniem. Chwilami mieliśmy wrażenie, że pracujemy na QRPP, dlatego wiele razy nasuwało nam się pytanie: Jaką mocą pracują nasi korespondenci?

Poza zawodami Henryk SP8DHJ był aktywny w paśmie 80m umożliwiając nawiązanie QSO z poszukiwanym powiatem hrubieszowskim.

Na 2 metrach aktywność niestety była znikoma. Przeprowadziliśmy tylko 4 QSO z kolegami z Ukrainy. W tym roku cieszyliśmy się sporym zainteresowaniem wśród okolicznych mieszkańców. Tadeusz SP8DIP naopowiadał się o krótkofalarstwie chyba za wszystkie czasy.

Duży doping mieliśmy ze strony Pauli i jej starszego brata - dzieci Państwa Boruc (naszych gospodarzy), które na żywo interesowały się wszystkim, co się wokół nich działo, a przede wszystkim obsługą transcivera i sygnałami, jakie za pomocą niego odbieraliśmy (skąd?, dlaczego?, gdzie?, co to?....)

Odwiedził nas również Jarek SP8NCD obecnie VA3NCD.

Podsumowując eskapadę trzeba przyznać, iż wszystko wyszło zgodnie z planem. Zabawa była "przednia", jedzenie w dużej mierze dzięki Sylwii było bardzo dobre. Nie było na szczęście meszek ani komarów. Jeżeli chodzi o pogodę to też nie można było wymarzyć sobie lepszej.

... I już teraz zaczynamy myśleć o kolejnej jubileuszowej 10 wyprawie do Kolonii Oszczów w K020.

Adam SQ8BGF

 

 

WYCIECZKA NA TRASIE LUBLIN- ŁUKÓW

dnia 27 sierpnia 2006 r.

 

Celem wycieczki, z roku na rok cieszącej się coraz większym powodzeniem, organizowanej przez Izbę Tradycji kolejowej w Lubartowie, była promocja walorów turystyczno – krajobrazowych Lubelszczyzny, a od nas jako krótkofalowców, było pokazanie uczestnikom, choć w minimalnym wymiarze, co to jest krótkofalarstwo. Wycieczka odbyła się pociągiem na trasie Lublin – Łuków – Lublin, obecnie używanej tylko do ruchu towarowego.

            Samym rankiem, około godziny 7.15 spotkaliśmy się z Henrykiem SP8DHJ na drugim peronie dworca Lublin Główny, skąd potaszczyliśmy kilka toreb ze sprzętem, kartami QSL i prowiantem do pociągu stojącego na torach odstawczych Stacji Lublin. Zaraz po wejściu zainstalowaliśmy w oknie wagonu antenę samochodową UKF i zrobiliśmy pierwsze łączności. Duże wrażenie na mnie zrobił wjazd pociągu w peron, gdzie oczekiwała około 300 osobowa grupa turystów z plecakami, torbami, grillami i kocami. O 8.00 gwizdek kierownika pociągu i cała zabawa rozpoczęła się.

Przejazd pociągu wywołał zdziwienie wśród mieszkańców okolic trasy przejazdu, gdyż skład osobowy jest tu rzadkością, a ruch pasażerski na tej linii został zawieszony w 2000 roku.

Gdy pociąg majestatycznie sunął po szynach, jak na turystyczny przystało, my robiliśmy łączności na UKF-ie, przy okazji obserwując z okna wagonu piękne widoki na malowniczo położonej trasie.

W Lubartowie przywitała nas ogromna liczba osób na peronie, a także orkiestra i Grupa Rekonstrukcji Historycznej 8 Pułku Piechoty Legionów – ubrana w historyczne mundury z lat 30 – tych XX wiek, wyposażona w proporzec, karabin, oraz sprzęt potrzebny każdemu żołnierzowi. Pociąg zatrzymał się tutaj na około 40 minut, a uczestnicy wycieczki oglądali eksponaty muzealne wystawione w Izbie Tradycji Kolejowej w pomieszczeniach dworca.

O zainteresowaniu wycieczką świadczy, że po odjeździe z Lubartowa zabrakło miejsc siedzących dla uczestników, chociaż wagonów było siedem.

Na kolejnych przystankach przybywała coraz większa rzesza turystów i wkrótce poruszanie się po korytarzu pociągu sprawiało trudności. Na przystanku w Gródku dołączyła do nas kolejna ekipa krótkofalowców: Mariusz SQ8JIU, Mariusz SQ8JCB z żonami, Anią SQ8JCN i Wiolettą SQ8ISN i dziećmi. W wyniku braku miejsc w 6-cio osobowym przedziale przebywało nas od 11 do 14 osób oraz sprzęt radiowy.

W Parczewie powitał nas SP8QER „usiłujący dogonić nas na rowerze”. Po dojechaniu do stacji Radzyń Podlaski przewidziany był 20 minutowy postój techniczny, związany z podłączeniem na czoło drugiego pociągu złożonego z wojskowych brankardów i małej lokomotywy. W dalszą drogę udaliśmy się po nieczynnym dla ruchu planowego odcinku trasy Radzyń – Łuków.

Około godziny 12.30 dojechaliśmy do przystanku osobowego Kownatki, położonego w środku lasu, gdzie tłum wytoczył się z pociągu, zabierając się za grilowanie i biesiadę.

Część uczestników wybrała się na grzyby, a my rozwinęliśmy dipola na 80 m i podłączyliśmy do niego Icoma IC735.

Po rozładowaniu sprzętu biwakowego, część najbardziej zagorzałych miłośników kolei przesiadła się do brankardów i po próbie sprawności technicznej hamulca, wykonanej przez moją skromna osobę, ruszyła w dalszą drogę do Łukowa. Od tego momentu mieliśmy około 2 godzin na robienie łączności i biwakowanie.

SP8DHJ z lewej oraz SP5MNS

Jeżeli ktoś miał ochotę i czuł się na siłach, mógł wziąć udział w wyścigach ręczną drezyną. Na biwaku dołączyli do nas koledzy z okolic Łukowa, między innymi: SP5IKO, SP5MNS, SQ7IQK za co należą im się wielkie podziękowania. W czasie robienia łączności wzięto nas za redaktorów lokalnej lubelskiej rozgłośni radiowej, czego nie staraliśmy się dementować.

SP5IKO przy stacji

Po powrocie pociągu z Łukowa zaczęliśmy demontować sprzęt i zbierać się do powrotu zaplanowanego na godzinę 15.05. Jak to na takich imprezach bywa, oczywiście odjechaliśmy z opóźnieniem 25 minutowym.

W drodze powrotnej towarzystwo zaczęło po woli opuszczać pociąg a w Parczewie ponownie przywitał nas SP8QER wraz z córka Katarzyną SQ8JIQ.

 

Katarzyna SQ8JIQ

 

W Gródku opuścili nas SQ8JIU i SQ8JCB z rodzinami. Dalej z Henrykiem SP8DHJ wracaliśmy w przedziale sami robiąc łączności na UKF.

W czasie całej imprezy zaliczyliśmy około 40 łączności na KF oraz 20 na UKF. Korespondenci otrzymają okolicznościowe karty QSL zrobione z pięknych pocztówek otrzymanych od organizatorów. Jak co roku obsługa pociągu była bardzo miło, uprzejma i fachowa. Jak się później okazało na wycieczce było około 750 osób! Impreza wywarła na nas niezapomniane wspomnienia. Myślę, że w następnym roku, jak pozwolą warunki finansowe Izby Tradycji Kolejowej, ponownie zostanie uruchomiony pociąg na tej trasie, a przy sprzyjających warunkach być może zobaczymy kiedyś parowóz. Miejmy nadzieją, że tak się stanie.

 

Pozdrawiam

Krzysztof Dudek SQ8GKD

 

Praca stacji okolicznościowej 3Z11OSK

 

Do uruchomienia stacji okolicznościowej od dłuższego czasu namawiał mnie Jurek SP8TK. Jak to obecnie bywa praca zawodowa zajmuje na tyle dużo czasu, energii, nieprzewidzianych zajęć, że na hobby nie ma zbyt wiele czasu. Jednak przymiarki do zorganizowania spotkania w Wojciechowie zmusiły mnie do przemyślenia sprawy na  nowo i zastanowienia się czy nie warto jednak uzyskać znak okolicznościowy i popracować w eterze.  Okazja była nietuzinkowa i po przeanalizowaniu wielu  różnych stacji okolicznościowych doszedłem do wniosku, że Jurek SP8TK ma chyba rację i trzeba się zabrać do roboty. 

            Pierwszą sprawą był znak. Po dyskusjach ustaliliśmy że będzie to 3Z11OSK. Stacja będzie nadawać w lipcu (od 1 do 31) z racji 11 Ogólnopolskich Spotkań Kowali. Spotkania te mają już kilkunastoletnią tradycję i są organizowane co roku w Wojciechowie. Odpowiednie podanie zostało złożone w UKE w Lublinie i w niezbyt długim czasie zezwolenie zostało wydane.

            Drugą sprawą była karta QSL. Założyłem sobie, iż będzie dwustronna i na jednej stronie będzie pełnokolorowa, najlepiej ze zdjęciem głównego kowala i organizatora imprezy Pana Romana Czernieca, pod którego kuźnią odbywają się te warsztaty. Po uzyskaniu zgody na zrobienie zdjęć i publikację ich na karcie zamówiłem druk i pod koniec czerwca karta była gotowa.

            Kolejną sprawą był pomysł zainstalowania się z radiostacją blisko kuźni, tam gdzie odbywają się centralne imprezy. Po analizie miejsca i licznych linii energetycznych jakie są rozciągnięte w pobliżu kuźni  zrezygnowałem z tego zamiaru i zdecydowałem, iż będę pracował wyłącznie z mojego stałego QTH.

            Nadszedł wreszcie 1 lipca 2006 i możliwość pracy pod tym niecodziennym znakiem. Praca w paśmie 3,5 MHz była przyjemnością. Zainteresowanie znakiem było bardzo duże. Korespondenci wielokrotnie prosili o wyjaśnienie dlaczego taki znak, co on oznacza i z którego okręgu nadaję.  Może to dzisiaj brzmieć jak anegdota ale zdarzało mi się słyszeć pytanie z jakiego Automobilklubu pochodzi ten znak Ośrodka Szkolenia Kierowców. Postanowiłem też wziąć udział w zawodach HF IARU pod tym znakiem. Wiedziałem, że na „przyzwoity” wynik nie mam ale nie zależało mi na wyniku a jedynie na uczestnictwie. Pierwsze doświadczenie przyszło w czasie pracy. Długi znak w zawodach powodował, iż korespondenci prosili często kilka razy bym powtórzył znak. Oczywiście wydłużało to QSO i niektórzy dawali odczuć w tonie głosu iż niezbyt przypadła im do gustu stacja z tak długim znakiem.  Pracując ze stacją szwedzką usłyszałem od tego Szweda intrygujące pytanie: „Chłopie, z takim znakiem w zawodach?”  Drugi etap doświadczeń z tym znakiem przyszedł, gdy chciałem wysłać log. Oczywiście log był prowadzony elektronicznie (program Win-Test), zapisywanie w standardzie Cabrillo to kilka kliknięć, sprawa wydawała się prosta.  Niestety okazało się, ze stacje okolicznościowe są przetwarzane ręcznie. Podczas jednej z prób wysłania logu drogą elektroniczną otrzymałem od robota komunikat iż być może stacja ma nielegalny znak lub znak ten jest za długi.  Dzięki intensywnej korespondencji i pomocy N7NG udało się wreszcie log wyekspediować.

            Podsumowując  mogę stwierdzić iż praca pod takim egzotycznym znakiem, dostarczyła mi nowych doświadczeń. Obecnie analizuję to wszystko ponownie, już na spokojnie i zastanawiam się co można zmienić, usprawnić lub poprawić. Nie wykluczam, iż w następnym roku znowu spróbuję nadawania pod znakiem okolicznościowym. I jeszcze jedna rzecz: karty QSL są już wypełnione i wysłane za znakomitą większość łączności. Czekam na dodruk około 100 kart i nastąpi to wczesną jesienią 2006.

 

Jurek, SP8HPW

 

SQ8MFX na zamku w Goraju.

 

Pomysł wyjazdu do Goraja -malowniczej miejscowości położonej na Roztoczu, z której pochodzi moja rodzina - przyszedł mi do głowy jeszcze kiedy byłem nasłuchowcem. Po otrzymaniu znaku SQ8MFX /na wiosnę tego roku/, wielokrotnie przeprowadzałem QSO ze stacjami nadającymi z różnych zamków. W końcu sam postanowiłem wyruszyć na wyprawę.

Jej celem był zamek Łada wybudowany właśnie w Goraju. Stało się  to 24 czerwca 2006 r. Oczywiście jak to zwykle bywa  - od razu zaczęły się schody. Problemem okazało się zlokalizowanie miejsca, gdzie stał zamek Łada (nazwa Goraja przed nadaniem praw miejskich w 1377 r). Zapewne w nim zamieszkiwała najznamienitsza postać z pochodząca z tego miasteczka - Dymitr z Goraja,  żyjący w XIV wieku podskarbi koronny i marszałek na dworze Kazimierza Wielkiego. Chciałem zaliczyć pracę do klasy "Kasztelanskiej" dyplomu "Zamki Polskie". Elementarna uczciwość wymagała, aby urządzenia były zainstalowane tam,  gdzie kiedyś zamek był lub jest w dalszym ciągu. Nikt z "oficjeli" ani mieszkańców nie wiedział nic na ten temat. Ale zupełnie przypadkowo dowiedziałem się, że w momencie kopania fundamentów pod rodzinny dom dziadków zostały odsłonięte potężne dębowe stare bale i inne resztki umocnień. Czyli - jak nic ruiny zameczku. Niczego podobnego w okolicy nie było. To odkrycie miało miejsce kilkadziesiąt lat temu. Nie zostało ujawnione ze względu na to, że dziadek bał się wstrzymania budowy. A teraz przydało się jak znalazł.

Antenę rozwiesiłem zaraz po przybyciu do Goraja - z pomocą teścia i mojej czteroletniej córci Patrycji /niech się uczy od najmłodszych lat!/. Tylko teściowa zastanawiała się,  kto tak wysoko zawiesi pranie. Natychmiast po rozwieszeniu anteny i podłączeniu TRX-a zacząłem pracę z zamku Łada LBI01 loc.KO10IR. Godzina 10:00 UTC, pierwsza łączność z Jackiem SQ8GKU, żar leje sie z nieba,  myślę - nie ma co w samo południe wołać, straszne QRN-y, bo nadchodziła burza. Wieczorem jest lepiej, tego wieczoru zrobiłem 40 QSO w tym 2 z zagranicą. Około godziny 23:30 opadam z sił w nieustannej walce z komarami, zwijam sprzęt i pogryziony przez te krwiopijcze stworzenia udaję się na spoczynek.

            Cala akcje ponowiłem 12 lipca 2006 r. Znowu przeprowadziłem około 40-tu QSO, karty QSL za te łączności już przekazałem Henrykowi SP8DHJ, który zajął się ich wysyłką. Karty do mnie proszę przesłać przez biuro lubelskie /nr 20/. Przy okazji mam zamiar znowu popracować z tego zamku i zapraszam wszystkich do łączności.

Jeszcze dwa słowa o sprzęcie: TRX KENWOOD TS 50, skrzynka antenowa MFJ-941E, antena longwire około 48 metrów, zasilanie z akumulatora /bo zasilacz sieciowy został w domu/..

Słyszałem, ze z tego zamku już ktoś pracował, ale rodzina nie pamięta takiej sytuacji. Może to była praca "telepatyczna"?

 

Pozdrawiam

Andrzej SQ8MFX

 

O łamańcach.

 

Nie będzie tu mowy o nieszczęśnikach z kończynami w gipsie, ale o znakach wywoławczych stosowanych przy okazji różnych zmian miejsc zainstalowania naszych stacji. Pełno teraz tego na pasmach nie tylko w kanikułę.  W większości są to stacje stałe, ale zdarzają się też przenośne. Pojawia się wiele dyskusji na temat stosowania przy takich okazjach zmian znaków – czyli popularnych „łamańców”. Często są to opinie i wiadomości oparte na wiedzy sprzed lat, z przysłowiowych „pożółkłych kartek”, ale za to wygłaszane z pozycji absolutnego autorytetu. Mogą przyprawić o zły humor. Pewnego dnia, będzie z rok temu,  na liście dyskusyjnej ZG pojawiła się informacja od SP6LB na ten temat. Pisana była pod kątem zawodów, ale wiadomości tam zawarte są uniwersalne. Ponieważ była skonsultowana z „władzami” – pozwalam sobie prawie w całości przytoczyć ją tutaj.

 

Informacja na temat stosowania łamanych (/) znaków wywoławczych

 

1.        Pozwolenie radiowe na używanie radiowych urządzeń nadawczych, lub nadawczo – odbiorczych w służbie radiokomunikacyjnej amatorskiej określa między innymi znak wywoławczy.

2.        Regulamin Radiokomunikacyjny ITU ustala: „Podczas swojej transmisji, stacja amatorska powinna nadawać swój znak wywoławczy w krótkich odstępach czasu”.

3.        URTiP wyjaśnił, że sprawa rozszerzenia znaku wywoławczego przez dodanie łamania się (/) przy pracy z miejsca innego niż w wydanym pozwoleniu jest uregulowana pismem DSR-ZRA-5250-43/99 z 10 sierpnia 1999 r., z którego wynika, że znaki wywoławcze mogą być łamane(/) przez litery „p”, „m.”, cyfrę 1-9, „mm” lub „am” przy pracy stacji w następujących sytuacjach:

 

/p

= stacje przenośne

/m

= z pojazdów kołowych cały kraj, lub jednostek pływających po wodach terytorialnych RP,

/ mm

= z jednostek pływających

/am

= ze statków powietrznych

/1-9

= przy pracy z innego okręgu, w którym radiostacja jest zainstalowana czasowo (do 3 miesięcy)

 

4.        W korespondencji URTiP wyjaśnił, że „forma, w jakiej jest podawany znak decyduje operator pracujący na radiostacji,

         biorąc pod uwagę powyższe wskazania”. Z powyższego wynika, że:

         a/  operator pracujący z innego QTH niż w pozwoleniu może skorzystać z ww systemu  łamania znaków, dla 

              zasygnalizowania korespondentowi, że pracuje z innego niż podstawowe QTH,

         b/  operator pracujący z innego QTH niż w pozwoleniu (przez czas do 3 miesięcy) nie musi korzystać z ww. systemu

              łamania znaków.

5.        W związku z powyższym UKF Manager PZK sugeruje, aby podczas zawodów operatorzy stacji nie stosowali znaków łamanych (/), na wzór tego co wprowadzili już Czesi i Niemcy. Uniknie się w ten sposób przypadków niezaliczania korespondentowi łączności nie z jego winy, z powodu nieodebrania pełnego znaku z łamaniem (/), co zdarza się w przypadku zaniedbania przez operatora stacji łamiącej się (/), nadawania za każdym razem pełnego znaku z (/).

6.        W załączeniu rys historyczny na temat znaków.

 

Podpisał UKF Manager

Zdzisław Bieńkowski SP6LB

 

Jelenia Góra 22. 10. 2004

 

Załącznik obejmuje 16 punktów, z których cytuję tylko fragmenty, bo reszta sprawy nie dotyczy.

........................

10. Styczeń 1972 – PIR /Państwowa Inspekcja Radiowa/ wydaje instrukcję  „W sprawie wydawania zezwoleń...” (niebieska broszura). Instrukcja ta uzależnia uzyskanie zezwolenia od przynależności do PZK. Zmiana czasowej zmiany miejsca zainstalowania stacji (...) wymaga wniosku z wyprzedzeniem 14 dni wysłanego via PZK i zgody Głównego Inspektoratu PIR. Dodatkowe zezwolenie nakazuje stosowanie łamania się przez /p, /m., /mm lub /am.

........................

14. Październik 1989 – PIR wydaje indywidualną zgodę na pracę urządzeniami przenośnymi i przewoźnymi stosując znaki /p i /m. bez ograniczania terenu. Wcześniej wydawane zezwolenia wymagały dokładnego opisania miejsc i dni pobytu w nich z radiostacją /p lub /m.

15. Październik 1989 – PIR wydaje tzw. stałe 2-gie QTH (SP6LB/a) na którym można pracować bez dodatkowych zezwoleń i zawiadomień.

16. Zmiany przepisów, nowe ustawy i rozporządzenia Ministra Łączności, później Ministra Infrastruktury unieważniają wszelkie poprzednie instrukcje, jednak w świadomości wielu starszych OM-s pozostał  obowiązek stosowania znaków łamanych. Wyjaśnienia podane w Informacji wskazują na to, że stosowanie rozszerzenia znaku o (/) jest sprawą wyboru operatora.

 

Tyle informacja SP6LB. Dodam odnośnie pkt. 10, że w wielu OI PIR w latach siedemdziesiątych uzyskanie zezwolenia „terenowego” wymagało pisemnej zgody właściciela obiektu, do którego się jechało. Co do /am – wymagana była wręcz ekspertyza, czy zastosowane urządzenie krótkofalowca nie zagrozi bezpieczeństwu samolotu!.

               Wyjaśnienia podane w Informacji /a nie znam bardziej aktualnych/ wskazują, że stosowanie rozszerzenia znaku o (/) jest sprawą wyboru operatora. Jak na razie – regulaminy tylko niektórych zawodów wymagają stosowania „łamańców”. Tak jest w Polnym Dniu. Co do Zamków Polskich – stosują je wszyscy pracujący z terenowego QTH.

               Najciekawsze, że przepisy nic nie mówią o sytuacji, kiedy zainteresowany przenosi stację w ramach tego samego okręgu. Podczas tegorocznej pracy z KO20 wiele stacji zagranicznych było wyraźnie zdezorientowanych, że podajemy znak SP8PAI/8. W przyszłym roku już tego nie zrobimy. Również nic nie ma na  temat, co w myśl informacji oznacza „pojazd kołowy” /dawniej był to pojazd silnikowy/.  Ostatnio /co prawda przy innej okazji/ słychać głosy, że oprócz „litery” prawa ważny jest jego „duch”. A ten mówi, żeby w tej sprawie tyczącej się w końcu naszego hobby za bardzo nie rozdzielać  włosa na czworo i nie analizować, czy z sanek łamie się przez „p” czy „m.”. Ale też nie proponuję zaprzestania stosowania „łamańców” -  ten element znaku wyraźnie podnosi jego atrakcyjność.  Proponuję „łamać” się  dalej i nie zamartwiać się, że kiedyś przy okazji wyjazdu na działkę zdarzy się o tym zapomnieć. Nie powieszą za to.

 

73!

Henryk SP8DHJ

 

 

INFORMACJE I OGŁOSZENIA

 

Komunikaty OT PZK w Lublinie nadawane są na przemienniku lubelskim SR8L 145.675MHz w czwartki o godz.20.

Więcej informacji dotyczących OT PZK w Lublinie znajduje się na stronie  www.pzk.lublin.prv.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pismo do użytku wewnątrz organizacyjnego, egzemplarz bezpłatny.

Przedruk artykułów tylko za zgodą Autorów lub Redakcji.

Wszelkie uwagi, propozycję, ogłoszenia prosimy kierować na adres:
Tadeusz Pawłasek SP8DIP, skr. poczt.
3, 20-245 Lublin 25,
tel. 7433134, e-mail:
sp8dip@wp.pl