Odgrzebane
Dodane przez SP8BWR dnia 07.10.2007 10:36
Odnalazłem ostatnio, parę listów od Prezesa Malkontenta, który pisywał przed laty do RAL-u w wydaniu radiowym. Ponieważ, treść cytowanego wydała mi się "ponad czasową" postanowiłem go opublikować, licząc po cichu na to, że Prezes Malkontent zechce swym piórem zasilać RAL w jego obecnej formie.
Andrzej SP8BWR
Treść listu:

„LEPSI” I „GORSI”
Za takich „lepszych” uważają się niektórzy koledzy z dumą obnoszący się z licencją pierwszej kategorii i z pewną dozą pogardy, często nie skrywanej, spoglądający na całą resztę tz. na tych którzy mają tylko „dwójkę” względnie są „SWL-ami”. Na czym ma polegać ta ich „lepszość” – bliżej niewiadomo, bowiem sami często nie potrafią tego zdefiniować ale z uporem pijanego twierdzą, że mają rację bo są „lepsi”. Biedni „gorsi” czyli posiadacze licencji II-kategorii z pokorą przyjmują inwektywy pod swoim adresem, nie odgryzają się i z pewnym bałwochwalstwem patrzą na poczynania „lepszych”. Czy „lepsi” stanowią monolit ? Otóż nie – bowiem wśród nich są „lepsi-lepsi” czyli ci z limitem mocy 750 W , ”lepsi-średni”- czyli ci którzy mają 250 W i „lepsi-gorsi” – czyli 50-cio watowcy. Uszczypliwości, które słyszy się, szczególnie na 80-tce, w gronie „lepszych” są wcale nie mniejsze a i antagonizmy podobne a czasem większe. W różnych środowiskach podział na „lepszych” i ”gorszych” jest mniej lub bardziej eksponowany, przy czym im bliżej centrum Polski tym wydaje się ostrzejszy. W bardzo, bardzo dawnych czasach było takie pojęcie które nazywało się kulturą osobistą a pewnymi wyznacznikami tego pojęcia były między innymi: skromność, życzliwość, umiar, takt i parę innych określeń, które dla „lepszych” są czystą abstrakcją. Osobiście znam kilku kolegów, którzy są w gronie „gorszych” bowiem natura tak ich skonstruowała, że nie są w stanie przyswoić sobie wymaganych na egzaminie temp telegraficznych. Czyli jest to w pewnym sensie jakaś ułomność. Znam kilku innych kolegów, którzy ulegli ciężkim wypadkom i również nie są w stanie sprostać wymogom egzaminacyjnym na „jedynkę” a tym samym zasilili grono „gorszych”. I w tym miejscu przypomnę „lepszym” iż wyszydzanie i wytykanie ułomności drugiego człowieka jest zaprzeczeniem kultury osobistej i nazywa się – chamstwem.
Ponieważ wszelkiego typu uogólnienia są nad wyraz niebezpieczne, przeto oświadczam, że odsetek „lepszych” jest na szczęście marginalny i nie wykazuje tendencji zwyżkowych. Pilnujmy się jednak, bowiem wpadnięcie w środowisko „lepszych” dokonuje się często w sposób powolny, niedostrzegalny i często nieodwracalny. Myślę, że w naszym środowisku „lepszych” nie ma a jeśli jednak są to siedzą w swoich skorupkach „lepszości” odgradzając się nimi od całej reszty, która wcale ale to wcale nie jest w niczym gorsza.
Od pewnego czasu, z prawdziwą przyjemnością słucham jednego z naszych kolegów, który jest znakomitym operatorem DX-owym, który ma w swoim dorobku kilkaset potwierdzonych krajów, który dysponuje doskonałym sprzętem i który za przysłowiową rączkę prowadzi innego młodego wiekiem i stażem kolegę, posiadającego licencję II-kategorii. Życzliwość Tego Pierwszego emanuje z każdego wypowiedzianego słowa i wszystko to co mówi nie nosi znamion mentorstwa, nie ma tu ani krzty wywyższania się. On po prostu nigdy nie zasili „lepszych” a Jego przyjaciel pewno w krótkim czasie stanie się posiadaczem licencji I-kategorii.
Przed wielu laty sam byłem prowadzony przez zawiłe ścieżki DX-owe przez kolegę, który miał potwierdzone prawie wszystkie kraje, który był i jest nadal w ścisłej czołówce polskich DX-manów – który nigdy nie okazał ani cienia niechęci dyletantowi, który nie dał mi odczuć że jest lepszym a przecież był lepszym i jest nim nadal ale bez ujmowanie tego słowa w cudzysłów. Całkiem niedawno inny kolega, znacznie młodszy lecz posiadający głęboką wiedzę o komputerach wprowadzał starego sklerotyka w ten zaczarowany świat i pomimo iż dręczony był i jest często nadal – dyletanckimi pytaniami i problemami nie wykazuje ani odrobiny zniecierpliwienia i ani na milimetr nie odchylił się w stronę „lepszych”. Innym przykładem osobowości o wysokiej kulturze osobistej i życzliwości dla młodych jest kolega z pasją i ogromnym zaangażowaniem oddający się problemowi szkolenia. Na przysłowiowej głowie staje byle tylko swoich słuchaczy doprowadzić do egzaminu. Jego wychowankowie zdali w 100 % i jak wiem w Jego obecności nie czują się wcale gorsi. Przykłady można mnożyć. Zdobycia takich właśnie przyjaciół, takich Kolegów pisanych przez duże K życzę wszystkim SWL i posiadaczom licencji II-kategorii. I pamiętajcie – w niczym ale to w niczym nie jesteście gorsi od innych.
Wasz Prezes Malkontent