Zobacz temat |
O krótkofalarstwie
|
|
sp8gsc |
Dodany dnia 22/01/2008 20:27
|
Członek OT 20 PZK Postów: 452 Data rejestracji: 08.06.2006 |
Przeniesione z komentarzy. SP8LBK napisał: Myślę, że wysokość skladki nie jest elementem ograniczającym zapisanie sie do jakiejkolwiek organizacji. Weźmy np. P.Z.Wędkarski. Składka nawet wyższa od naszej w PZK. Mało tego, jak nie opłacasz corocznie składki musisz zapłacić wpisowe i to bez żadnego wytłumaczenia. Zwróć uwagę ilu młodych wędkarzy i ojców ze swoimi pociechami spotykamy nad wodami.
Co daje im ich zwiazek oprócz prawa legalnego wędkowania na swoich wodach i miłego spędzenia wolnego czasu na łonie narury. Kompletnie nic. Muszą sobie sami kupić sprzęt. Nad wodę pojechać na własny koszt. A teraz, co daje namacalnego swoim członkom nasz PZK. Odpowiedź jest bardzo krótka - też nic namacalnego poza możliwości wymiany kart QSL. Gdzie jest "bład" w rozumowaniu nie mam zielonego pojęcia. Może brak otwartej promocji krótkofalarstwa. Ale jednak myslę, że główną przyczyną jest brak lokalnych klubów, gdzie ci młodzi (i starzy też) mogliby się często spotykać, wymieniać doświadczenia, nawiązywać blizsze kontakty, chwalić się swoimi osiągnięciami. W naturze ludzkiej jest coś takiego jak zazdrość. Wada ale i przywara. Bardzo często z powodu zazdrości, że ktoś nam sie wydaje "gorszy" ode mnie coś osiągnął, zbudował jakiegoś klamota, zrobił sobie lepszą antenę, zaczął robić coraz ciekawsze i odleglejsze łączności. A czemu on ma być "lepszy" ode mnie. Pokaże mu i innym, że ja tez potrafie, często zrobić bardzo proste rzeczy. Ale jeden warunek - musze mieć do tego motywację i miejsce gdzie mogę się tym co prywatnie osiągam po prostu pochwalić. A gdzie mam to zrobić. Na koleżeńskich spotkaniach oddziałowych. Ten problem nie tyczy tylko Lublina, ale całej Polski, w szczególności mniejszych miejscowości. Kiedyś prawie w każdym powiatowym miescie był przynajmniej jeden klub. W Kraśniku przez pewien czas było nawet trzy, i we wszystkich coś mniej czy więcej się działo. Faktem jest, że wówczas było bardzo mało w miarę przyzwoitego sprzętu po domach. Prawie 100% były to samoróbki więc ludzie ciągnęli do klubów aby wspólnie coś zrobić i zacząć wyżywać się na stacjach klubowych. Pamiętam jak w latach 70' w klubie było wyznaczane kto teraz siada do radia i do robienia łączności. Robiliśmy wewnętrzne zawody polegające na tym, kto przez np pół, czy przez godzinę robiąc QSO's na CQ zdobędzie największa ilość punktów. Wg prostej punktacji. DX -3pkt, EU - 2pkt, SP - 1pkt. To naprawdę mobilizowało, także do nauki telegrafii, bo wówczas była to praktycznie jedyna "dostepna" emisja. A klubowe wypady (nawet 3-4 osoby) w teren z radiem pod namiotem i dipolem miedzy chojakami. Niezapomniane wspomnienia przez wiele lat. Młodzież to zawsze lubiła i lubi nadal. Teraz jest odwrotnie. Masa sprzętu fabrycznego w domach. Po co takim jest potrzebny klub. Wystarczy, że kupił sobie ukf-kę i używa ja jak telefonu bo jest tańszy w utrzymaniu. Nawet jak zrobi jakąś ciekawa łączność i otrzyma kartę QSL to nie ma się nią nawet gdzie pochwalić. Ludzie po prostu nie maja motywacji. Nie ma tej "zazdrości" i chęci do współzawodnictwa. Ale to jest przecież wbrew ludzkiej naturze. Trudno to zrozumieć. I jeszcze jedno. W wielu wypowiedziach na różnych forach przewija się stwierdzenie, że na początku przygody z krotkofalarstwem należy zaczynać od budowy prostych urządzeń QRP. Jest to po części prawda, ale prawda bardzo bolesna i na któtką metę. Początkujący "jeszcze napalony" nadawca jeśli już coś prostego zmontuje i zacznie na tym nadawać i przeważnie z prostymi, drutowymi antenami to gwarantuję, że bardzo szybko mu się to po prostu znudzi. Przy ogromnej determinacji i dobrej propagacji bedzie się "poruszał" w promieniu 500-1000km i to na wyższych pasmach. Jak długo wytrzyma? Trudno powiedzieć. Praca QRP to praca dla starych wyjadaczy, znający realia pasm i dysponującymi dobrymi antenami. To dla tych co przeżyli smak "prawdziwego" krótkofalarstwa. Dla tych co lubią sie bawić w krótkofalarstwo i eksperymentować ale nie dla młodych żądnych wrażeń. Dlatego musimy położyć ogromny nacisk na tworzenie klubów i ich późniejszą aktywność, aby tam właśnie ci młodzi i ci co nie maja warunków w swoim miejscu zamieszkania do pracy na pasmach mieli się gdzie realizować czy po prostu wyżyć. Edytowane przez sp8gsc dnia 22/01/2008 20:36 73 Krzysztof
|
|
|
sp8gsc |
Dodany dnia 22/01/2008 21:03
|
Członek OT 20 PZK Postów: 452 Data rejestracji: 08.06.2006 |
Odniosę sie tylko do kilku kwestii jak nie opłacasz corocznie składki musisz zapłacić wpisowe i to bez żadnego wytłumaczenia. U nas tak samo - hi. co daje namacalnego swoim członkom nasz PZK ...- też nic namacalnego poza możliwości wymiany kart QSL. To jest bardzo dużo. Zarówno jako ważna dziedzina dziłalności krótkofalarskiej jak dość spora oszczędność kosztów, a także znaczne ułatwienie uzyskiwania potwierdzeń. A że potwierdzenia są bardzo wazne to chyba niewielu trzeba tłumaczyć. Bez potwierdzenia nie można nikomu "pokazać" że w ogóle łaczność była i ślad po niej ginie, bo pamięć jest bardzo zawodna. Poza tym nasz związek jednak daje trochę więcej. Chocby to, że można zwócić sie o pomoc prawną... ...brak lokalnych klubów, gdzie ci młodzi (i starzy też) mogliby się często spotykać, wymieniać doświadczenia, nawiązywać blizsze kontakty, chwalić się swoimi osiągnięciami. Tak. Ja też twierdzę, że kluby sa bardzo ważne, ale raczej jako miejsca gdzie można szkolić przyszłych krókofalowców - niekoniecznie na kursach. Szkolić przez pokazywanie krótkofalarstwa i rozmawianie o nim. Klub jako miejsce nawiązywania kontaktow osobistych miedzy krókoflowcami też, ale moża to robić także na spotkaniach. A co do chwalenia się to swoje osiągnięcia można pokazywać np. poprzez uczestnistwo w klasyfikacjach. Jest to też zdrowa koleżeńska rywalizacja. W wielu wypowiedziach na różnych forach przewija się stwierdzenie, że na początku przygody z krotkofalarstwem należy zaczynać od budowy prostych urządzeń QRP. Ja jestem zdania, że należy zaczynać od bycia nasłuchowcem. Szybkie uzyskanie licencji 2 kat. nie jest dobrym rozwiązaniem. Małe uprawnienia, niewielkie perspektywy i stosunkowo szybkie zniechecenie marnymi osiagnieciami, no bo co mozna tylko na ssb, na 50W i tylko na 2 niemal najtrudniejszych pasmach KF? A może na UKF? Tam jest jeszcze trudniej i bez rozbudowanych anten kierukowych to mozna sobie pogadac na przemiennikach. Posiadacze 2 kat przejawiaja dość niewielkie zainteresowanie osiagnięciem 1 kat - raczej widac u nich samozadowolenie ze jest sie juz krótkofalowcem i samoograniczanie planow rozwoju. Bardzo niewielu krótkofalowcow z 2 kat. stara sie zdobyc 1. Dlaczego? Chyba jednak nie sa wystraczajoco wielkimi pasjonatami krotkofalarstwa, wielu z nich nikt nie pokazal na czym polega praca w zawodach, dx-owanie i zbieranie dyplomow. Więc po prostu tego nie znają i nie wiedzą ile to daje satysfakcji. Praca QRP to praca dla starych wyjadaczy, znający realia pasm i dysponującymi dobrymi antenami. Coś w tym jest. Ale przede wszystkim dla prawdziwych pasjonatów. Edytowane przez sp8gsc dnia 23/01/2008 17:46 73 Krzysztof
|
|
|
SP8LBK |
Dodany dnia 23/01/2008 19:09
|
Członek OT 20 PZK Postów: 315 Data rejestracji: 22.12.2007 |
co daje namacalnego swoim członkom nasz PZK ...- też nic namacalnego poza możliwości wymiany kart QSL. To jest bardzo dużo. Zarówno jako ważna dziedzina dziłalności krótkofalarskiej jak dość spora oszczędność kosztów, a także znaczne ułatwienie uzyskiwania potwierdzeń. A że potwierdzenia są bardzo wazne to chyba niewielu trzeba tłumaczyć. Bez potwierdzenia nie można nikomu "pokazać" że w ogóle łaczność była i ślad po niej ginie, bo pamięć jest bardzo zawodna. Tak Krzysztofie, masz rację. Ale to jest racja z pozycji starego krótkofalowca. Weźmy pod uwagę, pomijając juz sprawę składek członkowskich, że musi on zapłacić za pozwolenie, wydrukować sobie jakiekolwiek najprostrze karty, a to jest wydatek przekraczajacy często jego możliwości finansowe. Przez pierwsze miesiące robi łączności, wysyła na bieżaco karty, a nic do niego nie przychodzi. Po pewnym czasie parę kart z SP. Zagraniczne prawie po roku. Opisałem nowego krótkofalowca z I kategoria, jak sam stwierdzasz ci z dwójką maja jeszcze bardziej "pod górkę" z powodu dołka propagacyjnego. Ale przychodzi czas znużenia. Co dalej. Będąc w klubie ma jednak szanse, będąc sam, przeważnie nie włącza radia. Jest szansa, że w klubie zobaczy i zrozumie idee współzawodnictwa, zbierania punkcików do dyplomów, prace w zawodach. Na własne oczy musi zobaczyć, że znając nawet cokolwiek telegrafię w pracy z DX-pedycjami czy w zawodach CW nie musi miec nawet klucza telegraficznego. Daje głowę, że wielu nawet nie ma o tym pojęcia. A tego na pewno nie zobaczy na oddziałowym grilowaniu. Większość młodych (co kiedyś już pisałem) po prostu boi sie startów, myśląc, że jak zrobi 10-20 QSO's to będzie obciach. Bo nie rozumie, że w zawodach nie pracuje się po to żeby je wygrać, ale po to aby sobie poużywać w miare posiadanych możliwości, a przy okazji np. zaliczyć "punkciki" do jakiegos dyplomu. Musi on wiedzieć, że PZK i klub to nie tylko QSL-ki i pomoc prawna w razie problemów, ale to grupa kolegów, na których zawsze może liczyć w razie potrzeby. Edytowane przez sp8gsc dnia 24/01/2008 17:19 Vy 73'
Andrzej SP8LBK |
|
|
sp8gsc |
Dodany dnia 24/01/2008 17:42
|
Członek OT 20 PZK Postów: 452 Data rejestracji: 08.06.2006 |
SP8LBK napisał/a: 1. musi on zapłacić za pozwolenie, 2. wydrukować sobie jakiekolwiek najprostrze karty, a to jest wydatek przekraczajacy często jego możliwości finansowe. ad. 1 to jednorazowy wydatek w sumie z egzaminem nie przekraczający 200 zl. Nie jest to malo, ale ostatecznie każdy nie zarabiajacy może liczyć na jakiegoś sponsora, czy to rodzice czy dziadkowie, a może wujek bądź ciotka. Jakieś możliwości są. ad 2. druk 1000 kart kolorowych kosztuje 85 zł (nadal) Nikt mi nie powie, ze to jest duzo. Taki wydatek raz na rok-dwa da sie przeżyć. SP8LBK napisał/a: Przez pierwsze miesiące robi łączności, wysyła na bieżaco karty, a nic do niego nie przychodzi. Po pewnym czasie parę kart z SP. Zagraniczne prawie po roku. Wiecej cierpliwosci. Tak juz to wyglada i nic tego nie zmieni. Po prostu trzeba cierpliwie poczekać. Za to potem robi sie coraz nowe lacznosci i karty przychdza systematycznie. SP8LBK napisał/a: ... ci z dwójką maja jeszcze bardziej "pod górkę" z powodu dołka propagacyjnego. A ja bym powiedzial raczej z powodu własnego małego zaangażowania w hobby i nie zdobycia od razu właściwej kategorii licencji. Każdemu 1 na pewno by się przydała, a tym zaintersowanym dx-ami jest wprost niebędna. Co im przeszkadza w zdobyciu? Zaryzykuje twierdzenie ze wyłącznie wlasne lenistwo. No może nie wyłącznie - niektorzy twierdzą, ze telegrafia jest niepotrzebna albo za trudna. Oba te powody są nieprawdziwe. SP8LBK napisał/a: Co dalej. Będąc w klubie ma jednak szanse, będąc sam, przeważnie nie włącza radia. Jest szansa, że w klubie zobaczy i zrozumie idee współzawodnictwa, zbierania punkcików do dyplomów, prace w zawodach. Na własne oczy musi zobaczyć, że znając nawet cokolwiek telegrafię w pracy z DX-pedycjami czy w zawodach CW nie musi miec nawet klucza telegraficznego. Daje głowę, że wielu nawet nie ma o tym pojęcia. Tak tak i jeszcze raz tak. Masz zupełną rację. SP8LBK napisał/a: Myślę ze sporo młodych o tym nie wie, albo nie do końca jest przekonanych o prawdziwości tych słów. Jednak majac tylko 2 kat. nie za bardzo można poszaleć w zawodach. Większość młodych (co kiedyś już pisałem) po prostu boi sie startów (w zawodach), myśląc, że jak zrobi 10-20 QSO's to będzie obciach. Bo nie rozumie, że w zawodach nie pracuje się po to żeby je wygrać, ale po to aby sobie poużywać w miare posiadanych możliwości, a przy okazji np. zaliczyć "punkciki" do jakiegos dyplomu. Wracamy do punktu wyjscia. Telegrafia jest niezbędna jako emisja do robienia ciekawych łącznosci bez posiadania dobrego sprzetu, dużej mocy i rozbudowanych systemów antenowych (a kto to ma z początkujących?). Ponadto jest niezbedna do zdobycia pelnych uprawnień. Bo nie oszukujmy się - 2 kat. to tylko częsciowe uprawnienia w zasadzie na zachętę. Więc nie wypada osiąść na laurach i zadowalać sie tylko 2 kat. 73 Krzysztof
|
|
|
SP8LBK |
Dodany dnia 24/01/2008 20:36
|
Członek OT 20 PZK Postów: 315 Data rejestracji: 22.12.2007 |
Co do funduszy oczywiscie, że masz racje. Napewno wielu wiecej wydaje miesięcznie na imprezowanie niz na to ile "kosztuje" krótkofalarstwo. Napisałem to tak troche na podpuchę. A ja bym powiedzial raczej z powodu własnego małego zaangażowania w hobby i nie zdobycia od razu właściwej kategorii licencji. Każdemu 1 na pewno by się przydała, a tym zaintersowanym dx-ami jest wprost niebędna. Co im przeszkadza w zdobyciu? Zaryzykuje twierdzenie ze wyłącznie wlasne lenistwo. No może nie wyłącznie - niektorzy twierdzą, ze telegrafia jest niepotrzebna albo za trudna. Oba te powody są nieprawdziwe. A gdzie tego zaangażowania mieli/maja sie nauczyć, dowiedzieć się co to jest DX-owanie, czy nawet zrozumieć idee krótkofalarstwa? W ostatnich latach wiekszość nowych krótkofalowców zdobywała wiedzę samodzielnie, bez żadnego merytorycznego przygotowania. Część przeszła z CB, cześć siedzi i tu i tam. Jak pisałem, telegrafii samemu nie ma praktycznie szansy sie nauczyć, ale gdyby nawet tak to ilu odważy się zrobić tą pierwsza i kolejną łączność na CW? A w klubie nawet w grupie 3-5 osobowej nauczy sie telegrafi i tam zrobi tez tą pierwszą łączność na CW, nawet w zawodach z komputerem. I jeszcze jedno, ale też ważne. My się juz starzejemy, powoli ale taka jest prawda. Teraz jeszcze sami powiesimy tego przyslowiowego dipola, ale za 5-10 lat bedzie trza młodemu chyba zapłacić żeby pomógł. Dlatego tak upierdliwie twierdzę, że bez klubów dalszy nasz los widze w czarnych barwach. Dziwi mnie Krzysku, że przez pare dni naszego wzajemnego pisania na 121 członków tego forum tylko my "stare hamsiaki" mamy cos do powiedzenia. Rozpędzone juz pociągi z SP8KAF i SP8KDB w zaspach nie utknęły bo ich nie ma, może zabrakło po prostu paliwa i stoją na bocznicy. Gdzie ta silna, zwarta i gotowa do działania młodzież? Edytowane przez sp8gsc dnia 25/01/2008 06:50 Vy 73'
Andrzej SP8LBK |
|
|
sp8gsc |
Dodany dnia 25/01/2008 16:48
|
Członek OT 20 PZK Postów: 452 Data rejestracji: 08.06.2006 |
SP8LBK napisał: A gdzie tego zaangażowania mieli/maja sie nauczyć, dowiedzieć się co to jest DX-owanie, czy nawet zrozumieć idee krótkofalarstwa? Zawsze myslałem, że zaangazowania nie trzeba sie uczyć tylko albo się je ma i dąży do osiagnięcia celu, albo jest się marnym pasjonatem i niewiele człowieka interesuje. Ale widzę, że to jednak nie tak. Rzeczywiście musza stopniowo poznawać na czym krókofalarstwo polega i czym pasjonuja się inni. Inaczej będzie tak jak u niektórych dwójkowiczów znanych z naszego podwórka. Zawołanie na 2m, kilka słow powitania, pozdrowienia i do usłyszenia. Żadnego wpisywania do logu, żadnych QSL-ek i co najgorsze żadnych innych łącznosci na innych pasmach. To ma być krókofalarstwo? SP8LBK napisał: .... telegrafii samemu nie ma praktycznie szansy sie nauczyć, ale gdyby nawet tak to ilu odważy się zrobić tą pierwsza i kolejną łączność na CW? Chyba jednak można nauczyć się cw samemu przy użyciu programu komputerowego. Przynajmniej na tyle żeby zdać egzamin. Do tego, żeby robić łącznosci na cw to rzeczywiście trzeba jeszcze znacznie wiecej umieć. Przede wszystkim umiejętność szybkiego nadawania na kluczu elektroniczym, jaka taka znajomość slangu no i trening w odbiorze stacji na pasmach. W sumie proste, wiec chyba można. Jesli chodzi o zawołanie pierwszej stacji to fakt jest to duży stres, ale jakoś trzeba sie odważyć. SP8LBK napisał: Dlatego tak upierdliwie twierdzę, że bez klubów dalszy nasz los widze w czarnych barwach. Ja też uważam, że przynajmniej jeden jedyny czynny klub jest NIEZBĘDNY. Niech będzie otwarty raz na miesiąc, ale niech BĘDZIE. Niestety sam się nie stworzy i nie uruchomi. Dla mnie receptą na czynny klub jest po prostu zatrudnienie człowieka, który bedzie przychodził i szkolił. Tak kiedyś było i to się sprawdzało. Teraz nie ma dotacji, więc ktoś musi załatwić pieniążki na ten cel. Same się nie załatwią. I nic samo się nie zorganizuje. Liczenie na to że zrobią to młodzi entuzjaści bez jakiegikolwiek doswiadczenia w tej sprawie jest naiwne. Edytowane przez sp8gsc dnia 25/01/2008 16:53 73 Krzysztof
|
|
|
SP8LBK |
Dodany dnia 30/01/2008 17:53
|
Członek OT 20 PZK Postów: 315 Data rejestracji: 22.12.2007 |
No to Krzysztofie popisaliśmy se nowelek. Wiadać, że nikogo nie interesuje krótkofalarstwo. Wystarczy ukf-ka i przemiennik żeby być samemu szcześliwym. Vy 73'
Andrzej SP8LBK |
|
Przejdź do forum: |