
Bezpieczeństwo miało zapewniać "Titanicowi" wprowadzenie jeszcze jednej innowacji: na pokładzie zainstalowano radiostację nadawczo-odbiorczą wyprodukowaną przez Marconi Company.
Jej obecność na statku - wraz z podziałem kadłuba na przedziały wodoszczelne - wzmacniała przekonanie o tym, że "Titanic" jest najbezpieczniejszym statkiem, jaki kiedykolwiek skonstruowano.
Nowe urządzenia rozwiązywały odwieczny problem, jakim była izolacja statku po wypłynięciu na otwarte morze. Oznaczały kres niepokoju, który rodził się w sercach żeglarzy z chwilą, gdy zostawali sami, zawieszeni w bezkresie nieba i morza, zdani tylko na siebie, bez jakiejkolwiek możliwości kontaktowania się ze stałym lądem. Teraz, między statkiem a portami rozciągał się niewidzialny przewód. Sam Marconi w jednym ze swoich wystąpień powiedział: "Ci, którzy odbywają długie podróże po morzu, nie są już odcięci od reszty świata. Ludzie interesu pozostają w kontakcie - za rozsądną cenę - ze swoimi biurami, czy to w Ameryce, czy w Europie.
Pasażerowie i ich przyjaciele na lądzie mogą do siebie słać okolicznościowe depesze, na większości transatlantyków ukazuje się dziennik, w którym zamieszczane są najważniejsze informacje dnia. Jednak największą zasługą radiotelegrafii jest to, że dzięki niej statki będące w niebezpieczeństwie mogą bez trudu poinformować o swojej sytuacji jednostki znajdujące się w pobliżu lub stacje nabrzeżne". Konkurencja między kompaniami żeglugowymi obejmowała także działania w zakresie reklamy tego nowego wynalazku, który znalazł największe zastosowanie właśnie na morzu. Stacja odbiorcza telegrafu Morse'a.
Sygnały były rejestrowane na cienkim pasku papieru, który odwijał się w miarę odbierania kropek i kresek. Włoski wynalazca Guglielmo Marconi zrewolucjonizował systemy nadawania sygnałów na duże odległości. Dzięki jego wynalazkowi statki znajdujące się na otwartym morzu mogły pozostawać w kontakcie z radiostacjami na stałym lądzie. W pierwszym dziesięcioleciu XX wieku coraz więcej statków pasażerskich wyposażano w radiotelegraf.
Jego zastosowanie pozwoliło przeprowadzić pierwsze w dziejach akcje ratunkowe. 19 stycznia 1901 roku z powodu gęstej mgły statek pocztowy "Princesse Clementine", należący do belgijskiej floty państwowej, osiadł na mieliźnie i jako pierwszy w historii wysłał w eter wezwanie o pomoc. Sygnał został odebrany i inne jednostki pośpieszyły "Princesse Clementine" z pomocą. Statek został odnaleziony i bezpiecznie odholowany do portu "Titanic" musiał oczywiście przodować także i w tej dziedzinie, dlatego na jego pokładzie zainstalowano najnowocześniejszą stację radiową o maksymalnym zasięgu.
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub
zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
dnia 30.09.2012 13:10
dnia 04.10.2012 12:11