Według aktualnie obowiązujących przepisów posiadanie takiego świadectwa jest niezbędne do nadawania ze stacji klubowej. Do nadawania ze stacji indywidualnej niezbędne jest jeszcze dodatkowo posiadanie pozwolenia amatorskiego czyli "licencji".

Krzysztof, zawsze tak było. Kiedyś nazywano to uprawnieniami operatorskimi, teraz świadectwem operatora w SRA, które jest jedyną postawą o złożenie wniosku o pozwolenie radiowe odpowiedniej kategorii, zgodnej z uzyskaną klasą świadectwa operatora.
Przy tej okazji proponuję aby osoby pełnoletnie zdawały egzamin na świadectwa klasy A.
Otrzymają wówczas możliwość uzyskania "licencji" kat. 1 i pracy we wszystkich zakresach pasm przeznaczonych w KTPCz dla SRA a różnica w zakresie egzaminu jest minimalna.
Klasa C i "licencja" kat. 3 wprowadza jednak trochę ograniczeń (zakres pasm, moc), która dość szybko, może stworzyć pewne ograniczenia i konieczność przystąpienia do kolejnego egzaminu. Tak więc, proste pytanie: Po co już na samym początku samemu się ograniczać?

Zawsze? Ja pamietam czasy kiedy było normalnie tzn w klubie pod okiem doświadczonego instruktora mogli nadawać szkolący się adepci. Ograniczenie nadawania na klubiowej stacji tylko do osób posiadających świadectwo operatorskie tzn już po zdanym egzaminie wg mnie to głupota. Ale to nie pierwszy i nie ostatni przykład radosnej twórczosci sejmowej.
Jak ktoś zdał juz egzamin to wyrabia sobie licencję (co jest zasadzie formalnością) i nadaje sobie sam z domu. Owszem sa działania klubowe, w których uczestniczą krótkofalowcy posiadający wlasne licencje, ale oganiczajc prawo nadawania tylko dla posiadaczy świadectw operatoprskich bardzo ograniczono atrakcyjność klubów krótkofalarskich, które i tak mają duże trudności żeby w ogóle działać. To będzie skutkować coraz niższym poziomem operatorskim. I skutkuje. Np. coraz mniej stacji wołoających na cw dx-y rozumie co to jest "up". Nie pamieta by podczas strojenia nacisnąc rit i zejść z częstotliwości podanej na dx-clusterze. Obserwuję tez coraz większą ilość frustratów, którzy nie mogąc dowołać się do dx-a specjalnie zakłócaja uniemożliwiając innym zrobienie łaczniości (używając niejednokltonie przy tym znaków innych stacji w tym także znanych). Przyczyn takiego zachowania jest wiecej ale jedną z nich jest wlasnie brak odpowiednio długiego szkolenia w klubie.

OK, nie zrozumiałem za bardzo o co Ci chodzi w pierwszym poście. Teraz już wyjaśniłeś. Dotychczas żadne prawo nie zabraniało, nie zabrania i nie będzie zabraniało pracy na radiostacji klubowej osobom nie posiadającym świadectwa operatora w SRA. Kiedyś były komisje eterowe i PIR/PAR i nikt takiej pracy nie kwestionował. Teraz w UKE także.
Ten problem wyrósł w głowach kilku krótkofalowców, dla których prawo musi być w postaci 0-1, ma pisać: wolno / nie wolno. Tego nie da się wprost zapisać w rozporządzeniu w spr. pozwoleń, bo wchodzimy w zakres wykorzystania warunków pozwolenia, czego nie daje delegacja ustawowa. Dlatego zapisano to w uzasadnieniu do projektu, w bardzo "prawniczym" określeniu nie uniemożliwia się szkoleń os. bez świad. operatora. My to rozumiemy jako: nie zabrania się czegoś co nie było dotychczas uniemożliwione / zabronione / niedopuszczalne.
Samo słowo umożliwia się szkoleń znaczyłoby, że kiedyś było to niemożliwe / zabronione / niedopuszczalne.
Temat nie istnieje, jest był sztucznie wywołany ale najważniejsze jest to, że i tak praktycznie nie ma szkoleń w klubach.

Obawiam sie, że zwrotu na który sie powołujesz tj "nie uniemożliwia sie szkoleń osób bez świdactwa operatora" nie można rozumieć w ten sposób, że takie osoby mają prawo w ramach szkolenia pracować na radiostacji klubowej nawet pod nadzorem upoważnionego operatora bądź kierownika stacji. (podwójne zaprzeczenie jest mylące, a szkolenie nie oznacza nadawania). To, że UKE toleruje takie przypadki to jedno, a prawo ustawowe to drugie. Prawo nie musi czegoś zabraniać by było to zabronione, wystarczy, że odpowiednia ustawa do czegoś nie będzie dawała prawa i juź to niestety będzie zabronione. tj. nieleganlne.
Nie wypowiem sie tutaj kategorycznie, bo sam nie czytałem odpowiednich przepisów, ale te cytowane fragmenty utwierdziły mnie w przekonaniu, że jednak nie można. A więc ten "sztuczny problem" jest jednak problemem rzeczywistym. Tak więc te osoby odzywajace sie pod znakami klubowymi łamanymi przez p lub przez m wydaje się, że łamią prawo.
Oczywiście szkoleń w klubach nie ma, bo nie ma praktycznie klubów, ale jakby tak zechcieć to by się okazało, że legalnie nie można nadawać bez świadectwa operatora. To że można nielegalnie to niestety patologia. A swoją droga jestem zdania, że pracy na pasmach można nauczyć się samemu słuchając na pasmach najlepiej pod znakiem nasluchowym. Nie zastapi to szkolenia w klubie, bo nauka bedzie trwała o wiele dłużej, ale się da.