
W swej poczcie znalazłem list od mojego Starego Przyjaciela, którego to treść przytaczam w całości. Czepliwy staruszek się zrobił jakiś ale rację trzeba mu chyba przyznać. Zresztą sami oceńcie.
Słuchałem z uwagą ostatniego oddziałowego komunikatu i pewien fragment tekstu, który Prezes Jerzy wypowiedział, wprawił mnie w osłupienie. Otóż przytaczając rózniste paragrafy dotyczące ostatniego rozporządzenia UKE a mówiące o zasadach przyznawania tzw. Znaków okolicznościowych padło mocno podkreślane stwierdzenie, że osoba której przyznano taki znak nie ma prawa używania swojego znaku „starego”, który z automatu staje się znakiem „wolnym”. Koniec kropka. A teraz sytuacja hipotetyczna: ubiegałem się o znak z okazji zakupu nowych butów, znak taki mi przyznano na okres jednego miesiąca począwszy od jutra. Nadaję sobie spokojnie chwaląc co i rusz moje nowe buty i nawet nie wiem o tym, że do UKE przyszedł klient, który uprzejmie zapytał czy znak SP8xxx czyli mój „stary” jest wolny? No, w zasadzie to jest wolny – usłyszał. No to proszę o przydzielenie tego znaku mnie!!! No tak, jest ten znak w grupie wolnych ale przydzielić go nie możemy. A jaka jest i czy w ogóle jest, podstawa prawna odmowy przyznania mi tego znak – pyta klient. Potem następują targi i słowne przepychanki i w końcu klient wychodzi dumnie dzierżąc licencję z moim starym znakiem. Ja, w ustalonym terminie kończę pracę pod znakiem okolicznościowym czyli go po prostu nie mam i swojego „starego” znaku też już nie mam. Nie mam żadnego znaku. Konkluzja: podczas stanowienia prawa trzeba myśleć głową a nie czapką a powoływanie się w tym wypadku, na zasadę „Dura lex, sed lex” zakrawa na paranoję.
Wasz, wielce zakłopotany, Prezes Malkontent
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub
zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
dnia 21.10.2011 09:27
dnia 21.10.2011 18:43
dnia 21.10.2011 19:28
dnia 21.10.2011 21:38
dnia 22.10.2011 10:51
dnia 23.10.2011 19:42
dnia 02.11.2011 21:21